17.09.2025
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku, szpital GUMed, wprowadziło małoinwazyjną technikę laparoskopowej resekcji dystalnej trzustki. Zabieg do tej pory wykonywany był głównie metodą klasyczną z dużym cięciem chirurgicznym.
– Ten nowoczesny sposób leczenia przyjęliśmy głównie dla chorób, które operuje się przed transformacją nowotworową. Chodzi przede wszystkim o guzy torbielowate i guzy neuroendokrynne o niedużym rozmiarze – wyjaśnia dr hab. Stanisław Hać, prof. uczelni z Katedry i Kliniki Chirurgii Onkologicznej, Transplantacyjnej i Ogólnej GUMed. Resekcja dystalna trzustki to zabieg, który polega na usunięciu fragmentu trzustki, zazwyczaj ogona lub trzonu, w celu leczenia zmian nowotworowych lub przednowotworowych. Zabieg ten, wykonywany w UCK dotąd głównie rutynową metodą szerokiego cięcia, od niedawna przeprowadzany jest w sposób małoinwazyjny, z wykorzystaniem dostępu laparoskopowego.
– Wykonujemy zabieg tam, gdzie istnieje techniczna możliwość i nie wiąże się to z dodatkowym przedłużeniem procedury ze względu na konieczność resekcji struktur otaczających trzustkę – dodaje dr hab. Stanisław Hać, prof. uczelni.
Jedną z kluczowych zalet małoinwazyjnej resekcji dystalnej jest to, że nie oddziela się trzustki od przewodu pokarmowego.
– Czyli po przecięciu trzustki poprzecznie zaopatruje się to miejsce przecięcia i nie ma konieczności wykonywania zespoleń. Więc jest to zabieg prostszy i krótszy – zaznacza chirurg i dodaje, że dla chorego to zdecydowanie mniejsze obciążenie i większy komfort. – Mniejszy uraz, mniejszy ból, mniejsze ryzyko powikłań związanych z gojeniem rany, która w tym wypadku jest znacznie mniejsza. To szybszy powrót do aktywności, np. związanej z możliwością obciążenia wysiłkiem fizycznym. Wyniki onkologiczne i skuteczność leczenia pozostają identyczne, jak w przypadku operacji klasycznej.
Jak podkreślają specjaliści, o tym, czy pacjent kwalifikuje się do resekcji metodą małoinwazyjną, decydują indywidualne cechy. Co ważne, wiek nie jest jedną z nich.
– Są obciążenia związane z układem krążenia, które stwarzają pewne ryzyko odmy otrzewnowej. U takich osób należałoby się zastanowić, czy zysk wynikający z mniejszego urazu związanego z zabiegiem laparoskopowym równoważy ryzyko związane z układem krążenia. Są również kwestie “techniczne”, czyli poprzednie operacje czy zrosty w tej okolicy. To raczej skłaniałoby do wybrania drogi klasycznej – zauważa dr hab. Stanisław Hać, prof. uczelni.
W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym laparoskopowa resekcja dystalna wykonywana jest obecnie przede wszystkim u pacjentów, u których zdiagnozowano choroby o dużym ryzyku transformacji w nowotwór.
– Chodzi przede wszystkim o guzy torbielowate i guzy neuroendokrynne o niedużym rozmiarze – mówi lekarz. W miarę zdobywania doświadczenia przez zespół chirurgów planowane jest rozszerzanie wskazań i stopniowe zwiększanie liczby takich operacji. Do tej pory wykonano już kilkanaście zabiegów z bardzo dobrymi efektami klinicznymi.
– Wszyscy pacjenci doszli do zdrowia, a część powikłań charakterystycznych dla tego typu operacji występowała równie często jak w metodzie klasycznej i była skutecznie leczona.
Zabiegi małoinwazyjne są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i dostępne dla pacjentów w ramach standardowego leczenia. Wprowadzenie nowoczesnych technik chirurgicznych to kolejny krok UCK w kierunku zwiększania bezpieczeństwa i komfortu pacjentów w trakcie operacji i po niej, a także podnoszenia standardów leczenia.
fot. Łukasz Wojtowicz/UCK