„Położnictwo uczy pokory”. Rozmowa z położnymi UCK, szpitala GUMed – Różą Zawiołkowską i Pauliną Kowalewską
12.05.2025
O pracy położnej, o emocjach, które jej towarzyszą oraz o spełnieniu jakie daje opieka nad kobietą w najpiękniejszych chwilach jej życia. Z okazji obchodzonych w maju świąt położnej/położnika oraz pielęgniarki/pielęgniarza rozmawiamy z położnymi pracującymi w Klinice Położnictwa i Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Endokrynologii Ginekologicznej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, szpitala Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego o tym jak wygląda ich codzienność.
Julia Bereszczyńska: – Położna towarzyszy kobietom, często parom, w jednej z najbardziej przełomowych chwil w życiu – w narodzinach ich dzieci. Jakie to uczucie?
Róża Zawiołkowska: – Przede wszystkim jest to ogromny zaszczyt i przywilej. Każdy poród jest inny, każda historia wyjątkowa. To moment pełen emocji – radości, ulgi, wzruszenia a czasem nawet łez. Kiedy na świat przychodzi nowe życie, czasami i nam pokazuje się łza w oku. Towarzyszenie w porodzie to także uczucie satysfakcji – z pracy, włożonego w nią serca, zaangażowania i efektu jaki to wszystko przyniosło. Jest ono tym mocniejsze, im więcej czasu spędziliśmy z rodzącą. Świadomość, że mogę być częścią tej szczególnej chwili jaką jest poród, daje mi ogromną radość i jest powodem do dumy.
– Wielu ludziom zawód położnej kojarzy się właśnie głównie z uczestniczeniem przy porodzie. A przecież rola położnej to nie tylko obecność na trakcie porodowym.
Róża: Zdecydowanie tak. Położna towarzyszy kobiecie na wielu etapach życia. Od narodzin poprzez dojrzewanie, przez antykoncepcję, planowanie rodziny, ciążę, poród, połóg, aż po menopauzę i czas po niej. Edukujemy, wpieramy, wykonujemy badania, zajmujemy się profilaktyką i promocją zdrowia. W naszym szpitalu, oprócz sali porodowej, położne i położni pracują w oddziałach położnictwa, patologii ciąży, ginekologii, neonatologii i KORze. Położne znajdziemy również na bloku operacyjnym i w klinice anestezjologii. Bardzo ważną rolę pełnią położne środowiskowe, które m.in. pracują w poradniach, prowadzą zajęcia w szkołach rodzenia i wykonują patronaże po porodzie. Wiele z nich posiada też własną indywidualną praktykę działając jako samodzielne położne – prowadząc ciąże fizjologiczne, udzielając porad okołoporodowych, laktacyjnych czy z zakresu ginekologii.
Paulina Kowalewska: Zawód położnej jest zawodem samodzielnym. Współpracujemy z zespołem lekarskim oraz innymi specjalistami, ale mamy też dużą satysfakcję z poczucia sprawczości, które odnajdujemy w naszej pracy.
– Z jakimi trudnościami w pracy musi mierzyć się położna?
Róża: Przede wszystkim towarzyszy nam duży stres i odpowiedzialność. Najtrudniejsze są sytuacje, kiedy pojawiają się komplikacje. Przecież w ciąży, podczas porodu i połogu odpowiadamy zarówno za życie mamy, jak i dziecka. Położna musi umieć podejmować szybkie decyzje, działać pod presją czasu. Ta praca bywa też bardzo trudna emocjonalnie. Jesteśmy związane z naszymi pacjentkami, spędzamy z nimi wiele godzin, często znamy się przez kilka miesięcy, więc to obciążenie emocjonalne jest bardzo duże. Trzeba wspomnieć też o obciążeniu fizycznym, o tym, że nasza praca odbywa się często w trybie zmianowym, co również może stanowić duże wyzwanie.
– Właśnie o to obciążenie emocjonalne chciałabym zapytać. Poród kojarzy się zazwyczaj z czymś pozytywnym, mówimy przecież potocznie o cudzie narodzin. Zdarzają się jednak sytuacje ciężkie, czasami tragiczne, które rzutują na dalsze życie pacjentki i jej partnera. Jaka wówczas jest rola położnej? Mam na myśli te pierwsze chwile, kiedy matka dowiaduje się, że coś, mówiąc wprost, poszło nie tak.
Paulina: Trzeba przede wszystkim zaznaczyć, że my jako położne nie jesteśmy tylko medykami, nie jesteśmy tylko tymi osobami, które wykonują określone procedury medyczne. Jesteśmy po prostu ludźmi, którzy mają swoje emocje, którzy też będą to przeżywali. Mamy świadomość tego, że jesteśmy z kobietami w trudnych i bardzo emocjonalnych momentach ich życia i że jesteśmy wtedy najbliżej nich. Wówczas poza wykonywaniem procedur medycznych priorytetem jest przede wszystkim wsparcie, ciepłe słowo, dotyk dłoni. Należy wtedy być przy pacjentce, ale też dać jej przeżywać to co jest dla niej w tym momencie trudne i ważne. Staramy się zaznaczyć naszą delikatną obecność i odpowiedzieć na potrzeby naszych pacjentek. Trzeba zaznaczyć, że to jest trudna, ale też bardzo ważna część naszej pracy.
Róża: Każda kobieta i każda sytuacja jest inna i też nasze zachowanie w każdym przypadku jest inne. Czasami wystarczy tylko dotyk dłoni, a czasami będą to wielogodzinne rozmowy.
– A jak położna radzi sobie z trudnymi emocjami, które towarzyszą właśnie w tych najcięższych momentach?
Paulina: Na pewno towarzyszy nam bardzo dużo różnych emocji. Nie jest to łatwe, ale z biegiem lat, każda z nas uczy się dbać o siebie. Żadna z nas nie jest z kamienia, mamy prawo czuć i na swój sposób przeżywać różne sytuacje. Pomocą mogą być rozmowy z zespołem, w szpitalu mamy także możliwość skorzystania z pomocy psychologa, jeżeli tego potrzebujemy. Mi dużo daje po prostu chwila ciszy po dyżurze, spędzenie czasu na spacerze czy sport. Równowaga jest potrzebna, żebyśmy miały siłę do działania i żebyśmy nie zatraciły w tym wszystkim siebie.
– Dlaczego wybrała Pani ten zawód?
Paulina: W moim przypadku chodziło przede wszystkim o chęć pracy z ludźmi. Położnictwo to możliwość połączenia wiedzy medycznej z troską, empatią, zaangażowaniem w pomoc drugiemu człowiekowi. Dodatkowo współpraca z zespołem lekarskim, dbałość o dokumentację medyczną, szybkość reakcji w momencie, kiedy są potrzebne określone natychmiastowe działania – to wszystko urzekło mnie w położnictwie. Dla mnie położnictwo to delikatność, przestrzeń na wiedzę i działanie, ale też na serce i intuicję. Obserwując działania zawodowe mojej mamy – pielęgniarki, poszukiwałam własnej ścieżki. Chęć pracy z kobietami, z noworodkami, były tym, co wpłynęło na finalny wybór zawodu położnej.
Róża: Zawsze chciałam związać swoją pracę zawodową z medycyną. Nie ukrywam, że położnictwo nie było moim pierwszym wyborem, natomiast jak zobaczyłam ogłoszenie o rekrutacji uzupełniającej na ten kierunek studiów, postanowiłam spróbować. Od razu wiedziałam, że chcę pracować na sali porodowej. Bardzo podoba mi się samodzielność i decyzyjność położnej oraz to, że nigdy nie wiadomo co nas spotka na danym dyżurze.
– Podejrzewam, że nie zliczą panie przyjętych porodów, ale może jest jakaś jedna sytuacja, wspomnienie, które w sposób szczególny zapadło paniom w pamięć.
Róża: Jest wiele sytuacji, które cały czas mam w głowie – od bardzo szczęśliwych po te przykre, więc ciężko byłoby wymienić to jedno szczególne wspomnienie. Pamiętam pierwszy poród, w którym uczestniczyłam – to było jeszcze w trakcie praktyk. Pamiętam swoje emocje i jak bardzo wyjątkowe to było dla mnie doświadczenie. Zapamiętałam też pierwsze porody w innych pozycjach niż pozycja leżąca, czyli w pozycjach wertykalnych, i satysfakcję kiedy to się udawało. Mogłabym wymienić też sytuację kiedy pierwszy raz przyjmowałam poród bliźniaczy – tak naprawdę wszystkie te „pierwsze razy” zapadły mi mocno w pamięć.
Paulina: Myślę, że wszystkie sytuacje porodowe jeszcze z okresu studiów, ale też te związane z pracą na oddziale położniczym czy patologii ciąży. Wszystko to co robimy zawodowo, bardzo mocno zapisuje się w naszym doświadczeniu i kształtuje nas jako położne. Wiele jest sytuacji i wspomnień, które pozostają w sercu i pamięci, to naprawdę wyjątkowy zawód.
– Co doradziłaby Pani studentkom/studentom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z położnictwem?
Róża: Warto wspomnieć, że położnymi mogą zostać nie tylko kobiety. W naszym szpitalnym gronie mamy aktualnie trzech panów, jeden z nich – Jakub Pietrzak jest położnym oddziałowym naszej Kliniki. Także można powiedzieć, że ten zawód daje dużo możliwości niezależnie od płci. Wszystkim, którzy wybierają się na położnictwo chciałabym powiedzieć, że jest to bardzo satysfakcjonująca praca, która daje wiele obszarów by się spełniać. Na pewno jest to zawód dla osób odpowiedzialnych, empatycznych i cierpliwych zarówno wobec siebie jak i pacjentek. Trzeba być również otwartym na wrażliwość i jej nie zatracać. Nie można się bać popełniać błędów, a uczyć się na nich, trzeba być otwartym na naukę i pomoc innych. Pacjentki zazwyczaj nie mają nic przeciwko obecności studentów położnictwa, więc jeżeli tylko damy im serce, one odwdzięczą się tym samym.
Paulina: Położnictwo uczy nas pokory wobec życia, troski o drugiego człowieka oraz odpowiedzialności za swoje działanie. Otwartość, pokora i dużo wyrozumiałości dla siebie i dla innych – tego na pewno nie powinno zabraknąć.
– Dziękuję za rozmowę. W imieniu całej społeczności akademickiej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego życzę środowisku pielęgniarskiemu i położniczemu wytrwałości i satysfakcji z codziennej pracy.