30.10.2023
Mija pierwszy miesiąc nowego roku akademickiego. Dla pracowników i studentów starszych roczników to czas powrotu do dobrze już znanego rytuału zajęć i codziennej krzątaniny. Najmłodsi ze wzrokiem utkwionym w podręcznik anatomii lub atlas histologiczny błądzą po korytarzach, nabierając stopniowo wprawy w studiowaniu.
Z niepokojem i napięciem oczekują kolokwiów i sesji egzaminacyjnej. Uczelnia zmienia się nieustannie, następuje rotacja pracowników, zmiany programów nauczania, powstają nowe katedry i kliniki. Signum temporis… maszyny do pisania zostały zastąpione przez komputery, tradycyjne telefony z tarczą do wybierania numeru wyparły aparaty bezprzewodowe, zdjęcia robimy za pomocą smartfonów, której to nazwy jeszcze kilkanaście lat temu nie było w naszym słowniku.
Studenci od kilku lat posługują się indeksem cyfrowym, nie mając możliwości ujęcia w dłonie papierowego zapisu sukcesów i porażek. Piątki z egzaminu cieszyły przez lata a dwójki…? Niekiedy wywoływały rozbawienie, czasem sprowadzały wspomnienia przyprawiające o gęsią skórkę strachu.
Istotną zmianą w sposobie naboru na studia stała się rezygnacja z egzaminów wstępnych zastąpiona konkursem świadectw maturalnych. Przez wiele lat, zwykle na początku lipca, wszystkie sale wykładowe i większość seminaryjnych, zajmowali kandydaci na studia medyczne. Ze skupieniem i lękiem wysłuchiwali instrukcji dotyczącej wypełniania ołówkiem specjalnych kart egzaminacyjnych, które potem – o ile się nie mylę – były oceniane w Łodzi. Z ponownie bijącym sercem, wypiekami na twarzach kandydaci, ich rodzice oczekiwali na wywieszenie list osób przyjętych. Przed budynkiem rektoratu znajdowała się odpowiednio duża gablota, mieszcząca listy. Była świadkiem wielu łez radości i smutku.
Warto przypomnieć, że przez wiele lat kandydaci ubiegający się o indeks Wydziału Lekarskiego klasyfikowani byli na dwóch listach: żeńskiej i męskiej. Z powodu konieczności zapewnienia odpowiedniej liczby lekarzy na potrzeby ewentualnego konfliktu zbrojnego (takie nieoficjalne uzasadnienie tej sytuacji wtedy usłyszałem), uczelnie medyczne ułatwiały mężczyznom otrzymanie indeksu studenta kierunku lekarskiego. Dokonywano tego wprowadzając różne progi punkowe przyjęcia na studia dla pań i panów. W moim roczniku (1986 r.) było to odpowiednio 108 i 94 punkty. Pod koniec lat osiemdziesiątych praktykę tę jako niezgodną z konstytucyjnym zrównaniem praw kobiet i mężczyzn zaskarżono do Trybunału Konstytucyjnego a po jego wyroku zrównano próg przyjęcia dla kandydatek i kandydatów na poszczególne kierunki.
Wiosna i lato 2023 r. były dla Muzeum niezwykle obfite w plon darowizn. Dzięki życzliwości i trosce o nasza przeszłość Darczyńców wzbogaciliśmy o wiele cennych obiektów. Wśród nich znajduje się datowany na 1938 r. dokument pt. Informacja o wpisach i warunkach studiów w Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie.
Z wiadomych względów najbardziej interesują nas informacje na temat Wydziału Lekarskiego. Przede wszystkim nie ma na nim tzw. wolnych słuchaczy. Według jednego z opisów wolny słuchacz to osoba uczestnicząca w poszczególnych zajęciach na uczelni, ale niemająca uprawnień studenta.
Kandydaci musieli przedstawić świadectwo dojrzałości ośmioklasowej szkoły średniej ogólnokształcącej i poddać się wstępnemu egzaminowi konkursowemu z fizyki, egzaminowi polegającemu na streszczeniu wykładu z zakresu nauk przyrodniczych lub lekarskich oraz egzaminowi pisemnemu z jednego z trzech języków – angielskiego, francuskiego lub niemieckiego. Wszystkie wymienione egzaminy miały formę pisemną. Kandydaci do studiów farmaceutycznych poddać się musieli egzaminowi pisemnemu z botaniki i chemii.
Interesujące jest, że ponad osiemdziesiąt lat temu zwracano uwagę na znaczenie fizyki dla przyszłych lekarzy, zapewne ufając, że botanikę i chemię opanowali oni w stopniu niewymagającym konkursowej weryfikacji lub może dlatego, że oba ostatnie przedmioty wykładane na Wydziale Lekarskim znacząco odbiegają od treści nauczanych w szkole średniej.
Tak czy inaczej: zaczynamy nowy rok akademicki, dla większości z nas kolejny, dla pierwszaków unikalny i naprawdę nowy. Wszystkich zapraszamy do Muzeum GUMed, życząc tylko dobrego, nie tylko podczas sesji, zaliczeń, kolokwiów, repetytoriów, wejściówek etc…
Przedstawiony dokument przekazał do Muzeum GUMed dr Aleksander Stanek.
dr Marek Bukowski
Muzeum GUMed