26.02.2023
Spadek zaufania do szczepień ochronnych jest zjawiskiem globalnym i dotyczy również Polski. Z danych udostępnionych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – PIB wynika, iż liczba uchyleń od szczepień w 2021 r. wyniosła ponad 61 tysięcy. Wstępne szacunki wskazują, iż dane za rok 2022 będą pod tym względem znacząco gorsze, bowiem w pierwszych trzech kwartałach zarejestrowano niemal 69 tysięcy uchyleń. O tym, jak budować społeczne zaufanie do szczepień ochronnych rozmawiali eksperci 24 lutego 2023 r. w Zakładzie Prewencji i Dydaktyki GUMed kierowanym przez prof. Tomasza Zdrojewskiego. Spotkanie poprzedziła konferencja prasowa, w której uczestniczyli: dr hab. Tomasz Smiatacz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych GUMed, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych oraz eksperci z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – dr hab. Filip Raciborski i dr Paulina Mularczyk-Tomczewska, realizujący projekt Med Fake.
– To jest problem, bo ponad wszelką wątpliwość szczepienia ratują nasze zdrowie i życie nie tylko w wymiarze tego pojedynczego pacjenta, który decyduje się zaszczepić bądź odmawia szczepieniom, ale także w wymiarze populacyjnym. Szczepienia chronią pośrednio również tych, którzy się nie zaszczepili – zaznaczył na wstępie dr hab. Tomasz Smiatacz.
Jak wyjaśniał Konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych, jednym z aspektów tego problemu jest pewne niezrozumienie ze strony samych pacjentów tego, jak działają szczepienia, jakie są z nimi związane zagrożenia, ale i korzyści, jakie osiągają w wyniku szczepień.
– Strona lekarska, medyczna dysponuje dowodami naukowymi na skuteczność i bezpieczeństwo szczepień. Nie będąc profesjonalistą, trudno samodzielnie przeanalizować te dane. Chcemy znaleźć sposób, aby pacjenci nie byli oszukiwani i podejmowali racjonalne decyzje odnośnie swojego zdrowia – wyjaśniał kierujący Kliniką Chorób Zakaźnych GUMed dr hab. Tomasz Smiatacz.
Jako jedną z przyczyn rezygnacji ze szczepień ochronnych wskazał brak zaufania do lekarzy. Jak podkreślał dr hab. Smiatacz, Polska jest jednym z nielicznych, jeśli nie jedynym krajem na świecie, w którym pacjenci bardziej ufają kolegom i członkom rodziny aniżeli profesjonalistom medycznym.
– Największe zagrożenie związane z odchodzeniem od szczepień dotyczy samych osób, które z nich rezygnują, bo będą chorować, a zapewne również część z nich umrze na skutek chorób, przed którymi chronią szczepienia. Pośrednio wszyscy za to płacimy, np. dokładając się do kosztów opieki zdrowotnej dla osób, które nie chcą się chronić przed zachorowaniem – mówił dr hab. Smiatacz. – Szczepionki nie stracą swojej medycznej, biologicznej mocy w wyniku rezygnacji z nich. Nie wykluczamy natomiast epidemicznego wzrostu zachorowań na choroby zakaźne typu odra w przypadku, gdy osób zaszczepionych będzie zbyt mało, aby chronione były również te osoby, które nie mogą być zaszczepione ze względu na występowanie twardych medycznych przeciwwskazań.
Z uwagi na wynikające z tego zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego populacji konsorcjum czterech uczelni w składzie: Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego (lider konsorcjum), SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny, Warszawski Uniwersytet Medyczny oraz Akademia Leona Koźmińskiego realizuje projekt Budowanie zaufania do szczepień ochronnych z wykorzystaniem najnowszych narzędzi komunikacji i wpływu społecznego (Med Fake). Badanie finansowane jest przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Eksperci w nim uczestniczący odwiedzają różne placówki medyczne i punkty szczepień w całym kraju, rozmawiają z personelem o tym, z jakimi problemami zmagają się w kwestii wzrastającej niechęci do szczepień.
W ramach prac konsorcjum WUM jest odpowiedzialny są za analizę stosunku mieszkańców Polski do szczepień ochronnych, opracowanie narzędzi edukacyjnych skierowanych zarówno do dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych, a także opracowanie optymalnego modelu funkcjonowania POZ w zakresie organizacji obowiązkowych szczepień ochronnych.
– W erze fake newsów i dezinformacji bardzo ważne jest, żeby nauczyć dzieci, jak korzystać z informacji, co jest związane z bezpieczeństwem i wiarygodnością informacji. To one będą musiały dokonywać decyzji, które informacje są dla nich ciekawe, ważne i którym mogą zaufać. Mam nadzieję, że na tej podstawie nauczą się dbać o swoje zdrowie i prezentować właśnie taką postawę prozdrowotną – tłumaczył lider WUM dr hab. Filip Raciborski.
Jak zaznaczył, istotnym aspektem jest postawa osób wątpiących w skuteczność szczepień, zdezorientowanych w zalewie docierających informacji.
– Każdego dnia jesteśmy bombardowani tysiącem informacji na tematy także dotyczące zdrowia, szczepień, czasami informacjami nacechowanymi, bardzo emocjonalnymi, na które reagujemy. To sprawia, że zaczynamy zastanawiać się, czy to jest na pewno bezpieczne, czy to jest zdrowe i co będzie dalej – wyjaśniał dr hab. Raciborski. – Co niestety jest olbrzymim wezwaniem, kwestie takie jak dowody naukowe i badania pokazujące, że szczepienia są bezpieczne, takich osób często nie przekonują, podobnie jak eksperci, politycy czy różnego rodzaju wypowiedzi w telewizji. Ich przekonują różnego rodzaju memy czy informacje z nieznanego źródła, pokazujące jakieś pojedyncze przypadki działań niepożądanych. W takim świecie funkcjonujemy.
W zespole projektowym starają się szukać odpowiedzi na pytania, jak informować o szczepieniach, jak pokazać, że ryzyko np. polio jest znacznie bardziej poważne niż potencjalne ryzyko tzw. nowych działań niepożądanych.
– Społeczeństwo jest bardziej podatne na niezweryfikowane informacje z internetu, ponieważ przekazy, którym się posługujemy, są inne. Środowisko naukowe odwołuje się do faktów, publikacji, opinii ekspertów i różnych gremiów, np. Światowej Organizacji Zdrowia – wyjaśniał Ekspert WUM. – Natomiast osoby, które prezentują przeciwną postawę, często dają przekazy emocjonalne, dotyczące pojedynczych przypadków, kiedy komuś stało się coś złego po zaszczepieniu. Na przykład mamy do czynienia z jednym odczynem poszczepiennym o poważnym przebiegu i taki 1 przypadek powielony przez 100 000 osób staje się tematem na poziomie krajowym, kiedy przekazy ekspertów, osób zajmujących się szczepieniami, które mają wieloletnie doświadczenie w tym zakresie, które zaszczepiły tysiące osób, nie potrafią się przebić do opinii publicznej. To jest kwestia oczywiście komunikacji, a my się tego uczymy.
Nie bez znaczenia jest powszechnie zauważany problem autorytetów, nie tylko w obszarze medycyny. Jak dodawał, coraz więcej osób ma wątpliwości np. co do wiedzy medycznej lekarzy.
– Jeżeli lekarz ma wziąć odpowiedzialność za nasze zdrowie, to my powinniśmy w jakiś sposób pracować tym lekarzem, oczywiście, ale też dostosować się do zaleceń lekarskich. Jeżeli ja przerywam antybiotykoterapię i nie biorę zapisanych leków, to jak mam oczekiwać, że to ma mi pomóc. Kto bierze odpowiedzialność? Ja biorę odpowiedzialność za to leczenie czy jednak lekarz, który mnie prowadzi? To olbrzymie wyzwanie – wskazywał dr hab. Filip Raciborski.
Zdaniem Lidera WUM, osoba, która przychodzi do lekarza i ma różnego typu pytania, często nie jest nastawiona krytycznie, tylko po prostu ma wątpliwości. Natomiast lekarzowi, który jest obarczony różnego typu obowiązkami administracyjnymi i dużą liczbą pacjentów, czasami po prostu nie wystarcza już czasu, żeby spokojnie porozmawiać. Gdyby były inne warunki, pewnie by doszli do porozumienia.
– Chcąc rozwiązać ten problem, jeździmy po całym kraju, poszukując dobrych praktyk np. w zakresie profilaktyki zdrowotnej. Odwiedzamy różnego rodzaju punkty szczepień, gdzie rozmawiamy z praktykami – z rejestratorkami, pielęgniarkami, lekarzami, którzy szczepią, szukając wskazówek – mówił dr hab. Raciborski. – Okazuje się, że osoby, które czasami mają pytania, potrzebują więcej czasu i indywidualnego podejścia. Każde dziecko jest najważniejsze dla swojego rodzica i zrobi on wszystko, żeby było ono bezpieczne. Dlatego trzeba temu rodzicowi dostarczyć pewnych informacji i wysłuchać go. Oczywiście mam świadomość tego, że w obecnym systemie jest to trudno, natomiast my będziemy o to apelować, wskazywać pewne rozwiązania i starać się wspierać tę właściwą komunikację.
Jak dodawała dr Paulina Mularczyk-Tomczewska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zajmująca się analizą aspektu administracyjno-prawnego szczepień ochronnych, dużo informacji pozyskano od rejestratorek, pielęgniarek, lekarzy kwalifikujących i położnych środowiskowych, które odwiedzają młodych rodziców na wizytach patronażowych.
– Często jest to spotkanie z rodzicami zdezorientowanymi z uwagi na zalew informacji, których który do nich dociera. Mamy bardzo dużo informacji, które w bardzo szybki i łatwy sposób możemy pozyskać, z których korzystamy, a które nie do końca jesteśmy w stanie zweryfikować – wyjaśniała dr Mularczyk-Tomaszewska. – Fake newsy niesprawdzone informacje, teorie spiskowe, z którymi się spotykają, a z drugiej strony język medyczny, naukowy, którego nie rozumieją, powoduje, że są dosyć mocno zagubieni w całym tym systemie. Jeżdżąc po całej Polsce i rozmawiając z praktykami, widzimy, że naprawdę można tych rodziców przekonać do tego, żeby zaszczepili swoje dziecko.
Ekspertka dodawała, że rozmowa, niekonfrontacyjna postawa, poświęcony czas i edukacja w tym obszarze powoduje, że rzeczywiście osoby, które początkowo nie chcą szczepić dzieci, decydują się na to. W ramach projektu Med Fake tworzone są rekomendacje dla POZ-ów zakresie organizacji procesu szczepień ochronnych i ich skutecznej komunikacji, by w jakiś sposób doprowadzić do odwrócenia trendu rosnącej liczby osób uchylających się od szczepień.
Projekt Budowanie zaufania do szczepień ochronnych z wykorzystaniem najnowszych narzędzi komunikacji i wpływu społecznego (Med Fake)
Badanie ilościowe o charakterze kwestionariuszowym przeprowadzono na reprezentatywnej próbie 1560 mieszkańców Polski w wieku 15-39 lat obojga płci. Zrealizowano je techniką wywiadów osobistych wspomaganych komputerowo (CAPI). Przeprowadzone zaawansowane analizy statystyczne wykazały, iż w badanej populacji tylko niewielka część (szacowana na ok. 25%) ma zdecydowane i spójne stanowisko wobec szczepień. W tym zawierają się, zarówno zdecydowani przeciwnicy, jak i zdecydowani zwolennicy szczepień. Większość badanych prezentuje postawę niejednoznaczną, często pozornie sprzeczną wewnętrznie. Wiara w ogólną koncepcję szczepień ochronnych niekiedy współwystępują z silnym lękiem dotyczącym niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP).
Przeprowadzono również analizę przestrzenną zjawiska uchylania się od szczepień w oparciu o informacje gromadzone na formularzach MZ-54 (rocznych sprawozdaniach ze szczepień ochronnych). Do analizy wybrano dane z okresu 2010-2020 w zakresie szczepień MMR (odra, świnka, różyczka), które zgodnie ze schematem Programu Szczepień Ochronnych (PSO) podawane jest od 13 do 14 miesiąca życia oraz w wieku 6 lat. Wykazano, że powiaty zlokalizowane w północno-zachodniej Polsce charakteryzują się wyższym poziomem zaszczepienia w porównaniu do powiatów zlokalizowanych w południowo-wschodniej Polsce. Pomiędzy poszczególnymi powiatami w ramach tych obszarów występuje znaczne zróżnicowanie poziomu zaszczepienia. Obserwowany jest też ogólny trend spadkowy w skali całego kraju (z 99% w 2010 do 92% w 2020). Obecnie znajdujemy się poniżej progu odporności populacyjnej dla odry, który wynosi 95%.
Fot. Paweł Sudara/GUMed