30.11.2022
Już wiele dni temu wybrałem półkę, na której znajduje się bohater listopadowej opowieści o przeszłości medycyny, nauki i techniki. Przedmiot, na który patrzę z ogromną przyjemnością od chwili, gdy znalazł się naszym Muzeum. Pomimo wyboru tematu opowieści, z czym czasem mam kłopot, nie udało mi się zabrać do pisania. Mijałem półkę, patrzyłem, zachwycałem się. I przez ponad pół miesiąca nie napisałem ani słowa. Aż do wczoraj rana.
Multimetr to bardzo popularny przyrząd pomiarowy. W istocie jest nieodzowny w pracy elektryka lub elektronika, każdej osoby, chcącej np. naprawić uszkodzenie elektryczne lub elektroniczne. Multimetrem można mierzyć prąd, napięcie, rezystancję, pojemność i wiele innych wielkości fizycznych, w zależności od jego konstrukcji.
Uważa się, że najwcześniejszym urządzeniem służącym do wykrywania prądu, zaopatrzonym w ruchomą wskazówkę był galwanometr z 1820 r. Służył on do pomiaru rezystancji (oporności) i napięcia za pomocą mostka Wheatstone’a (najbardziej ogólnie to układ elektryczny zbudowany z dwóch połączonych równolegle źródeł napięcia.) i porównywania nieznanej (mierzonej) wielkości z napięciem lub rezystancją odniesienia. Jak wiele innych wczesnych urządzeń, galwanometry były delikatne, podatne na uszkodzenia, a ich konstrukcja utrudniała codzienne wykorzystanie poza laboratorium.
Wraz z rozwojem infrastruktury elektrycznej i telekomunikacyjnej wzrosła ilość pomiarów wykonywanych poza warsztatem, w terenie. Spowodowała ona potrzebę skonstruowania wygodnego w użyciu i transporcie uniwersalnego przyrządu pomiarowego. Inż. Donald Macadie pracował dla brytyjskiej poczty, odpowiadał za sprawne działanie sieci telekomunikacyjnej. Niefunkcjonalność aparatury, z jakiej na co dzień korzystał, zainspirowała go do skonstruowania uniwersalnego miernika, za pomocą można było mierzyć napięcie, natężenie oraz oporność. Urządzenie nazwano avometrem. W 1923 r. powstała Firma Automatic Coil Winder and Electrical Equipment Company (ACWEECO), produkująca urządzenia według projektu inż. Macadie. W firmie tej dyrektorem technicznym był syn konstruktora avometru – Hugh S. Macadie.
Początkowo multimetry były oparte o odczyt analogowy – wychylenie wskazówki ponad skalą. Kolejnym istotnym krokiem w ewolucji multimetrów stały się multimetry cyfrowe. Odczyt mierzonych wartość przedstawiany był na wyświetlaczu. Termin ten kojarzy się z ekranem kalkulatora. O jednym z takich urządzeń wspominaliśmy w cyklu Tajemnic z muzealnej półki, kilka lat temu. Nasz bohater – łatwo zgadnąć, iż jest nim multimetr – ma wyświetlacz lampowy. Każda cyfra to osobna lampa, żarząca się pięknym, hipnotyzującym odcieniem koloru pomarańczowego. Model 1331 wyprodukowany został przez zlokalizowaną w Warszawie wytwórnię Unitra – Unima. Multimetr należy do grupy urządzeń, wyprodukowanych w naszym kraju, o których warto pamiętać i starać się chronić przed zniszczeniem i zapomnieniem, gdy przestaną być potrzebne, przechodząc na technologiczną emeryturę. Pomimo dość długiego czasu, jaki spędziłem, przeszukując zasoby Internetu, nie udało mi się znaleźć lat produkcji tego urządzenia. Wciąż jednak oferowane jest na internetowych aukcjach, tak jako techniczna ciekawostka dla hobbystów, jak i urządzenie przydatne w warsztacie.
Żarząca się lampa przykuwa wzrok. Jej blask nie pozwala przejść obojętnie obok. Niekiedy siadam naprzeciwko na minutę, może dwie. Wspomnienia i marzenia jednocześnie. Jak każdy słuchający muzyki, marzyłem o sprzęcie, dzięki któremu ulubiona „czarna płyta” Brygady Kryzys brzmiałaby selektywnie i potężnie, zgodnie z intencjami Roberta Brylewskiego i Tomka Lipińskiego, liderów zespołu. Monumentalne brzmienia zawdzięczamy m.in. wzmacniaczom lampowym, najdoskonalszym owocom technologii, wyrafinowanym technicznie, mogącym oddać z zegarmistrzowską precyzją dźwięki i ciszę utworów.
Wczoraj rano zmarł dr Marek Królak, znawca i pasjonat muzyki. Byliśmy razem na wielu koncertach, przegadaliśmy godziny na temat płyt, piosenek, wzmacniaczy. Zacząłem pisać o multimetrze, myśląc o lampach i spotkaniach z Markiem. Ten odcinek Tajemnic z muzealnej półki dedykuję Jego pamięci, wysyłając w eter podziękowania za nasze spotkanie przed bardzo wielu laty.
dr Marek Bukowski,
Muzeum GUMed