Badanie poziomu lipoproteiny (a) może uchronić przed zawałem serca

21.06.2021

Czerwcowa audycja z cyklu Bądź zdrów bez kolejki, który wspólnie realizuje Uczelnia, Radio Gdańsk i Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, poświęcona była zawałom serca i ich profilaktyce. Jej gośćmi byli eksperci z I Katedry i Kliniki Kardiologii GUMed: prof. Marcin Fijałkowski i dr Krzysztof Chlebus, koordynator Krajowego Centrum Hipercholesterolemii Rodzinnej.


Audycja "Bądź zdrów bez kolejki"


Specjaliści przestrzegali, że zawał serca może wystąpić u każdego, także młodego, wysportowanego i potencjalnie zdrowego człowieka. Jako przykład podawali sytuację 29-letniego duńskiego piłkarza Christiana Eriksena, który doznał go w trakcie meczu Dania – Finlandia w ramach EURO 2020, dodając, że schorzenie to pojawia się statystycznie rzadziej u osób młodych niż u starszych, obciążonych czynnikami ryzyka. Podkreślali również, że medycyna nie dysponuje obecnie narzędziami zdolnymi z całkowitą pewnością przewidzieć zawał lub go wykluczyć.

Jak już coś się stanie, możemy to pokazać. Nie mamy natomiast narzędzi, aby określić, czy pacjent jest w stu procentach bezpieczny – tłumaczył prof. Marcin Fijałkowski. – Zdarzenia takie jak zatrzymanie akcji serca u sportowca zdarzają się od 1 na 1 000 000 według jednych badań do 1 na 5 000 według innych. Jest to także związane z rasą, rodzajem wykonywanego sportu, wiekiem i płcią. Trzykrotnie częściej dochodzi do zatrzymania akcji serca u mężczyzn niż u kobiet.

- Mój najmłodszy pacjent miał zawał w wieku 24 lat, był więc młodszy od Eriksena, ale w przypadku homozygot, czyli osób dziedziczących to schorzenie od obojga rodziców, takie sytuacje zdarzają się nawet w wieku kilkunastu lat – dodawał dr Krzysztof Chlebus.

Lekarze wyjaśniali, że sport, o ile nie wiąże się z ekstremalnym wysiłkiem, chroni układ sercowo-naczyniowy i jest zalecany także dla osób z hipercholesterolemią rodzinną, czyli obciążonych bardzo dużym ryzykiem zawału.

Specjaliści podali również przykłady osób, które zignorowały objawy i o przejściu zawału dowiedziały się długo po jego wystąpieniu. Apelowali, aby nie zwlekać z badaniami i nie próbować przeczekać objawów, zażywając np. dostępne w domu leki. Wskazywali, że tej sytuacji konieczne jest jak najszybsze zgłoszenie się po pomoc, gdyż po dłuższym czasie od wystąpienia objawów zdążą się już pojawić znaczne uszkodzenia serca, toteż pacjent będzie wymagał innej terapii.

Eksperci opisali czynniki ryzyka zatrzymania akcji serca, wymieniając wśród nich wysoki poziom cholesterolu LDL, wystąpienie tego rodzaju problemów w rodzinie u mężczyzn poniżej 55 i u kobiet poniżej 60 roku życia oraz wysoki poziom lipoproteiny (a) we krwi.

Każdy dorosły człowiek powinien przynajmniej raz oznaczyć lipoproteinę (a). Można to zrobić indywidualnie w laboratorium – mówił dr Krzysztof Chlebus. – Zaproponowałbym, żeby każdy na 18 urodziny otrzymywał rozszerzony pakiet badań cholesterolu i Lp(a). Im wcześniej o niej wiemy, tym krócej ona niekorzystnie działa i tym wcześniej można się uchronić przed powikłaniami. Jej stężenie ulega tylko niewielkim zmianom w czasie i jest niezależnie np. od diety. Norma wynosi 30 mg/dl. Powyżej 50 mg/dl jest już ona podwyższona, a powyżej 100 mg/dl jest bardzo podwyższona i tych pacjentów zaczynamy leczyć.

W dalszej części rozmowy lekarze wskazywali, co należy zrobić w przypadku podwyższonego ryzyka zawału serca. Przybliżyli również słuchaczom zabieg aferezy, czyli mechanicznego oczyszczania krwi z LP(a). Podkreślali także, że w przypadku podwyższonego poziomu cholesterolu można obniżyć go dietą i lekami, jednak jeśli pacjent przestanie je przyjmować, powróci do dawnego stężenia, a zatem ponownie wzrośnie u niego ryzyko choroby wieńcowej. Poruszono także temat tego, co dzieje się z pacjentem, gdy ten trafi do szpitala z podejrzeniem zawału.

- Jeżeli pacjent ma wysokie, niekontrolowane nadciśnienie, to szansa zawału wzrasta. Jeśli mało się rusza i ma nadwagę, to będziemy mieli o kilka procent większe ryzyko. Jeżeli ta osoba pali, to ryzyko wzrasta 6-10 razy. Ponadto możemy powiedzieć, że taka osoba ma przewlekły stan zapalny w blaszce miażdżycowej, więc ryzyko potencjalnych powikłań jest bardzo duże – wyjaśniał dr Krzysztof Chlebus.

- Pacjent z bólem wieńcowym to pacjent wysokiego ryzyka. Mamy obowiązek natychmiast zrobić EKG i w ciągu 10 minut je zinterpretować – tłumaczył prof. Marcin Fijałkowski. – Jeżeli EKG sugeruje, że ból faktycznie jest pochodzenia wieńcowego, to pacjent dostaje leki, pobrana jest krew i w ciągu 60 minut musi on trafić do pracowni hemodynamicznej, żeby otworzyć naczynie wieńcowe. Pacjent jest stale monitorowany i jeśli dojdzie do zatrzymania krążenia, natychmiast o tym wiemy. Jeśli w ciągu godziny otworzymy zablokowane naczynie, pacjent może w ogóle nie zauważyć zawału. Po kilku godzinach pojawi się już blizna z tkanki łącznej.

Eksperci podkreślali również, że konieczne jest indywidualne podejście do każdego pacjenta, aby uniknąć potencjalnych powikłań i działań niepożądanych. Dodawali także, że po przejściu COVID-19 zmiany w sercu mogą być obecne, nawet jeśli pacjent nie odczuwa żadnych objawów, jak np. szybkiego zmęczenia, spadku wydolności organizmu lub uczucia nierównego bicia serca. Specjaliści uspokajali jednak, że w znacznej mierze zmiany te się cofają.

Cała rozmowa dostępna jest na stronie Radia Gdańsk.

Bądź zdrów bez kolejki to autorski projekt organizowany od 2017 roku wspólnie przez Radio Gdańsk, Gdański Uniwersytet Medyczny i Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku. Jego celem jest poprawa wiedzy na temat zdrowia wśród mieszkańców Pomorza. W okresie przed pandemią słuchacze Radia Gdańsk oraz pacjenci szpitala klinicznego mogli brać udział w audycji i spotykać się “na żywo” z najlepszymi na Pomorzu lekarzami, którzy udzielali porad “bez kolejki” oraz wyjaśniali problemy zdrowotne. Obecnie programy realizowane są bez udziału publiczności. Projekt koordynują dziennikarka radiowa Joanna Matuszewska, rzeczniczka prasowa GUMed Joanna Śliwińska i Sylwia Mierzewska z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego.

Fot. Sylwia Mierzewska/UCK