8.09.2015
Za kilka dni rozpocznie się w Gdyni kolejny, już 40 Festiwal Filmowy w Gdyni (do 2011 r. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych). Przez lata wydarzenie to elektryzowało uwagę trójmiejskiej społeczności, wprowadzając trochę swoistego kolorytu do szarej rzeczywistości. W ubiegłym roku Złote Lwy tego Festiwalu zdobył zasłużenie film „Bogowie”, przedstawiający sylwetkę prof. Zbigniewa Religi.
Zaglądając na muzealną półkę w poszukiwaniu ukrytych skarbów i tajemnic, kierujemy naszą uwagę na obiekty mogące mieć jakikolwiek związek z filmem. Jest ich zaskakująco wiele. Do niektórych będziemy wracać. Dziś przedstawiamy jedną z odnalezionych perełek, dedykując ją wszystkim pasjonatom X muzy.
„Serce – film przeżyć psychicznych” to tytuł króciutkiej pracy (42 strony) Witołda Łuczyńskiego, opublikowanej po raz pierwszy w 1938 r. i wznowionej nakładem Księgarni Naukowej w Łodzi w 1946 r. Dzieło powstało prawie 80 lat temu, zatem nie dziwi już nieco archaiczny język. Opisy struktur anatomicznych brzmią dziś co najmniej egzotycznie, jakże inaczej niż suche i precyzyjne sformułowanie zapełniające strony współczesnych artykułów naukowych: „Ośrodki podkorowe można uważać za film, już zapisany w filogenetycznym pochodzie ustroju, zdolny do reprodukcji w każdej chwili, bez uczenia się – jego pisma. Można by powiedzieć, że jest to coś niby zegar kurantowy, wygrywający o pewnej godzinie tę samą powtarzającą się melodię.
Ale kora mózgowa jest tablicą, którą musi się dopiero indywidualnymi wzorami doświadczenia zapisać. Jest to jak gdyby klawiatura fortepianu, której tony, dający się każdy dla siebie odrębnie i w każdej chwili wywołać, można łączyć dowolnie w najkunsztowniejsze zespoły coraz to innych melodii barw i nasilenia, zależnie od indywidualności tego, który w nią uderzy.
Drogą odśrodkowych nerwów może stąd każda czynność psychiczna wysyłać podnietę do nauczyć krwionośnych i serca”.
W dalszej części swej pracy Autor przedstawia wpływ różnorodnych stanów emocjonalnych na czynność serca. Niektóre z przykładów, ze współczesnego punktu widzenia są dość makabryczne. Inne zabawne: „Dla wielu ludzi świadomość cyfry wartości ich wyższego ciśnienia staje się stałym źródłem dla ponownej zwyżki ciśnienia. Dlatego wszelkie tego rodzaju szczegóły, jako przynoszące choremu jedynie oczywistą szkodę, powinny zostać tajemnicą badającego”.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze dwie sprawy: powojenny głód literatury naukowej, względna liberalność kontroli publikacji pozwoliła przestawić pracę bez większych jak można mniemać ingerencji zewnętrznych, czego dowodzi zastosowanie terminu „policja” zamiast „milicja”, utworzona po 1945 r. Interesująco przedstawia się również sprawa przytaczania przez Autora cytatów z literatury obcej. Teksty łacińskie podawane są w oryginale i tłumaczeniu, francuskie i niemieckie tylko w formie oryginalnej. Cytatów po angielsku brak. Przed II wojną światową wykształcony człowiek, a do takich adresowane była książeczka, władał językiem francuskim i niemieckim. Angielski znali tylko nieliczni.
Powyższy tekst kończy trzeci rok cyklu „Tajemnice z muzealnej półki”. W listopadzie br. wszystkie perełki z naszej kolekcji prezentowane w roku akademickim 2014/2015 będę bohaterami specjalnej wystawy w Muzeum GUMed.